21.08.2023
Autor: Barnaba Siegel
6-11

O nie, moje dziecko ogląda na YouTubie… jak inni grają w gry!

Internet serwuje wiele rozwiązań i treści, które uwypuklają różnice między generacjami. Niektóre z nich wywołują u nas, rodziców, niemal palpitację serca – zazwyczaj absolutnie bez powodu.

O nie, moje dziecko ogląda na YouTubie… jak inni grają w gry!

YouTube jest już nieodłączną częścią naszego internetowego życia. Znalazło się na nim sporo miejsca dla gier, ale zamiast newsów czy recenzji królują inne formy materiałów wideo, które najprościej opisać jako „ktoś przechodzi grę i to nagrywa”. I właśnie ten format od lat staje niczym ość w gardle rodziców, a argument na „nie” zawsze jest taki sam: „Po co oglądać, jak ktoś inny gra”?

Otóż jest parę istotnych powodów

YouTube i streamy

Zacznijmy od pewnego wyjaśnienia pojęć, żebyśmy wiedzieli dokładnie, o czym mówimy. Na YouTubie ukształtowały się dwa typy „grania w gry”. Jedno to „walkthrough”, czyli nagranie skupiające się na przejściu gry od początku do końca. Czasem jako jeden, długi materiał, czasem podzielony na odcinki. Czasem nagrywający stawia sobie za zadanie przejście głównej historii bez skupiania się na dodatkowych zadaniach, czasem nie odpuszcza żadnych pobocznych zagadek i odkrywania sekretów (zazwyczaj pojawia się wówczas opis ze słowem typu „all secrets” albo „100%”). Zazwyczaj – bez żadnego komentarza. W każdym przypadku mamy czysty zapis przejścia gry.

YouTube i streamy

YouTube i streamy

Druga formuła to „let’s play” czy „zagrajmy w”, chociaż pod tymi nazwami filmy na YouTubie obecnie w zasadzie nie występują. Są to podzielone na odcinki filmy, w których nagrywający nie tylko gra, ale również komentuje (sam lub ze swoją ekipą). I tu głównym celem nie jest tak naprawdę zapoznanie widza z grą od początku do końca, ale czysto rozrywkowe pokazywanie różnych fragmentów razem z wesołym gadaniem na pierwszym planie. 

Na identycznej formule opierają się streamy, czyli transmisje rozgrywek prowadzone na żywo na YouTubie czy częściej na Twitch.tv. Tu przejście całej gry zależy głównie od wytrwałości prowadzącego, ale najważniejszy cel to dostarczenie rozrywki.

YouTube i streamy

YouTube i streamy

Po co to oglądać?

No właśnie, po co? Zacznijmy od tego, że tak naprawdę pytanie nie brzmi „po co JA mam to oglądać?”, tylko „czemu DZIECIAKI chcą to oglądać?”. W przypadku let’s playów powód jest oczywisty. Oglądanie gry razem z komentarzem to po prostu najzwyczajniejszy odpowiednik tradycyjnej telewizji. Mamy akcję, mamy prowadzącego-komentatora, osobę o jakiejś charyzmie… i to tak naprawdę wszystko, co trzeba wiedzieć. 

Jeśli sami gapimy się w telewizję, zerkając na rozmaite wiadomości, talk-showy, telenowele czy inne programy rozrywkowe, to powinniśmy to wszystko zrozumieć. Dzieciaki na YouTubie oglądają gatunkowo to samo, co ich rodzice i dziadkowie w TV. Różnice są w detalach.

Osobiście fanem tego typu rozrywki nigdy nie byłem, ale – no właśnie – nie muszę być, żeby zrozumieć, co w tym widzi młodsza generacja.

Youtuberzy Minecrafta

Youtuberzy Minecrafta

Dobrze wiem czemu, moje dziecko chce to oglądać 

Mój 7-letni syn co jakiś czas lubi zerknąć do czystych, pozbawionych gadania zapisów gry, a powody są następujące:

  1. Materiały typu walkthrough to przede wszystkim swoiste poradniki do gier. Utknęliście w jakimś momencie? Nie możecie sobie poradzić z jakąś zagadką, bossem, nie wiecie, gdzie iść dalej? Proszę bardzo, włączamy materiał, odszukujemy konkretny fragment i mamy odpowiedź. Powiecie, że kiedyś tego nie było? No nie było. Ale jeśli ktoś ma satysfakcję ze spędzania trzech godzin na staniu w miejscu, nikt Ci nie broni pielęgnowania oldschoolowego podejścia. Nie musisz tylko katować w ten sposób dzieciaków.
  2. W przypadku mojego dziecka materiały z gier to też po prostu źródło wiedzy. Może obejrzeć, jak coś wygląda, ale może też się sporo nauczyć. Chociaż współczesne produkcje są coraz łatwiejsze w obsłudze, im większą część gry przejdziemy, tym trudniejsza się staje. Mój synek po nawet jednym obejrzeniu jakiegoś fragmentu z Super Mario Oddysey, potrafił potem odtworzyć różne ruchy, rozwiązać zagadki czy dojść do miejsc z ukrytymi skarbami, z czym wcześniej niekoniecznie dawał sobie radę. 

    Czy zamiast tego mógłbym pomóc ja? Oczywiście, robiłem to wielokrotnie i robię nadal. Ale przez opisany wyżej sposób młody miał poczucie, że wykonuje coś samodzielnie – i czerpie z tego o wiele większą radość niż z tego, że ojciec znów podpowiada czy przejmuje pada, żeby przejść trudny etap. Taki „ciągle mądrzejszy” i sprawniejszy w graniu tata to nie zawsze pożytek.

    Youtuber przechodzi Luigi's Mansion 3

    Youtuber przechodzi Luigi’s Mansion 3

  1. I w końcu dobrą stroną materiałów z przechodzenia gry jest to, że… mogą stanowić ciekawą alternatywą do bajki. U mnie w domu raz na jakiś czas 7-latek informował, że zamiast oglądania setny raz Psiego Patrolu czy Oktonautów woli właśnie zobaczyć, jak ktoś przechodzi grę – bo traktuje to jako rozrywkę.

Na to zwróćcie uwagę!

Niezależnie od tego, z jakich pobudek odpalasz dziecku filmiki z grami na YouTubie, pamiętaj o bezpieczeństwie. Materiały z cudzym komentarzem, wszelkie “zagrajmy w” (łatwo je rozpoznać po tym, że w miniaturce mają zazwyczaj wielki kolorowy numer i pełną emocję twarz prowadzącego) to pole minowe. Większość nagrywających nie przebiera w słowach i żartach. Trzeba mocno się upewnić, czy youtuber potrafi powstrzymać się od brzydkich słów, czy taki właśnie rodzaj komunikacji to jego chleb powszedni. Podobnie w przypadku streamów, czyli w zasadzie wszystkich nagrań prowadzonych na żywo na Twitchu i YouTubie.

Zmylić nas mogą także ci, którzy robią wrażenie „family friendly”. Królowie opowieści dla dzieci o Minecrafcie, Bella i Vito (mają spotkania z fanami i własne linie zabawek), miewali odcinki, w których z miniaturki filmów nawiązywały do… podglądania drugiej osoby czy robienia komuś (wirtualnej co prawda) krzywdy.

YouTube dla dzieci

YouTube dla dzieci

Równie niebezpieczne mogą być rzeczy, które youtuberzy reklamują. Autorzy filmów zarabiają przecież przede wszystkim ze współprac z innymi firmami i polecania rozmaitych produktów czy usług. W sieci nie brakuje przypadków wciskania rzeczy wprost szkodliwych, reklamowania hazardu czy po prostu gier, które nie będą odpowiednie dla waszych dzieci.

Zdecydowanie bezpieczniejsza przestrzeń to wspomniane przejścia gry. Najłatwiej je znaleźć wpisując w wyszukiwarce tytuł gry oraz właśnie “walkthrough”. Dopisek “no commentary”, czyli brak komentarza, upewni nas, że raczej będzie to czysta gra bez komentarza. Jak wspominałem, czasem takie materiały podzielone są na części, ale czasami to jeden rozciągnięty na kilka czy kilkanaście godzin film. Ja lubię puszczać młodemu te dłuższe – łatwiej jest potem wrócić do tego samego wideo, zamiast zastanawiać się, gdzie ostatnio skończyliśmy.

CD Action na YouTube - dla nieco starszych

CD Action na YouTube – dla nieco starszych

Rodzice, nie bójcie się nowego

To zrozumiałe, że reprezentanci pokolenia urodzonego w latach 70. i 80. nieraz krzywo patrzą na różne współczesne elementy naszej rzeczywistości. W czasach Atari, Commodore, Pegasusa, gdy o internecie jeszcze nikt nie śnił, faktycznie trzeba było głowić się godzinami, albo nawet dniami, nad zagadkami samymi w sobie czy problemami tworzonymi przez barierę językową.

Ale hej, jesteśmy daleko za erą 8-bitów. Zostawmy te czasy w szufladce wspomnień i nie róbmy problemu z tego, że dziś młodzież chce żyć rokiem 2023, a nie 1990. Tym bardziej że taki YouTube (i YouTube Kids) to trochę spełnienie marzeń pewnie wielu z nas – o działającej non-stop telewizji dla graczy.

Jedna odpowiedź do “O nie, moje dziecko ogląda na YouTubie… jak inni grają w gry!”

  1. Artykuł fajny, ale fajnie by było mieć gdzieś miejsce, gdzie można się wymienić spostrzeżeniami od jakiego wieku jaki Youtuber jest odpowiedni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.