Było sobie życie, czyli gra planszowa na podstawie kultowego serialu
“Było sobie życie” to dziś kultowa seria, którą wielu z rodziców pamięta jeszcze z dzieciństwa z telewizji. Serial jest nadal popularny, a niedawno doczekał się także gier planszowych! Sprawdziłam, czy to ciekawa propozycja familijna.
“Było sobie życie” to animowany serial o zagadnieniach związanych z ludzkim ciałem, stworzony jeszcze w 1987 roku i emitowany w Polsce na przełomie lat 90. i 00. Pomimo tego, że od tamtych lat ogólna wiedza medyczna czy zasady związane z dietą i higieną poszła mocno do przodu, to i tak wiele tematów pozostaje aktualnych.
Ja ten serial bardzo miło wspominam z czasów dzieciństwa, a ostatnio kilka odcinków obejrzałam wraz ze swoim synem i mężem na Netfliksie (niestety teraz został już skasowany z platformy). Niesamowite jest to, że pomimo upływu lat, serial bawił naszą pociechę tak samo jak nas, gdy byliśmy w jego wieku. A i dla nas była to też dobra przypominajka tematów związanych z mechanizmami działającymi w ludzkim ciele. Jednak serial nie jest już tak łatwo dostępny w sieci, więc zdecydowaliśmy się poszukać nowego sposobu na poszerzanie wiedzy (głównie naszego syna) i tak trafiliśmy na serię gier planszowych sygnowanych marką. Zaczęliśmy od podstawowej części, czyli właśnie Było sobie życie.
Co znajdziemy w pudełku
Na początku kilka słów o tym, jak Było sobie życie prezentuje się na pierwszy rzut oka. Jeśli chodzi o samą jakość wykonania planszówki, jest bardzo dobrze – plansza do gry jest odpowiednio twarda i łatwo się rozkłada, a żetony i karty z pytaniami również są wysokiej jakości. Karty i żetony są bardzo ładne, nawiązujące stylistyką i grafikami do klasycznej animacji. Łatwo można też rozpoznać poszczególne postaci znane z serialu, co jest niewątpliwie miłym smaczkiem.
Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić to wielkość pudełka – spokojnie i o połowę mniejsze pomieściłoby zawartość gry. Z kolei brak wytłoczki z odpowiednimi miejscami na zawarte karty czy żetony sprawia, że musieliśmy sobie do pudełka dorzucić kilka plastikowych folii, by porozdzielać różne rodzaje kart, by nie trzeba było ich za każdym rozkładaniem planszówki dzielić na odpowiednie talie.
Było sobie życie – podstawy gry
Na pierwszy rzut oka plansza do gry może przypominać Chińczyka – i będzie to jak najbardziej słuszne skojarzenie. Podobnie jak we wspomnianej klasycznej grze gracze zaczynają swoją podróż po planszy od jednego z narożników mapy. W tym przypadku są to jednak cztery różne układy ciała człowieka – oddechowy, krwionośny, trawienny i nerwowy.
Celem gry jest skompletowanie odpowiedniej liczby żetonów hemo, które można zdobyć na wiele sposobów, ale przy tym należy uważać na innych graczy, których akcje mogą odebrać nam żetony. W trakcie gry możemy również zdobywać inne żetony – Globinka, Leukocytu i Lekarstwa, którymi musimy odpowiednio zarządzać i wymieniać według odpowiedniego przelicznika kilka żetonów jednego typu na inne. W tym na zwycięskie hemo.
Było sobie życie – przebieg rozgrywki
Poruszanie się po planszy przypomina bardzo to, co znamy z Chińczyka – rzucamy kostką i okrążamy planszy. Jednak zamiast iść w kierunku mety, kręcimy się w kółko tak długo, jak zbierzemy odpowiednią ilość żetonów hemo. A jak to zrobić? Na większości polach czekają nas wyzwania. Rodzajów interakcji jest całkiem sporo i skutecznie wprowadzają do gry poczucie ciągłej akcji. Raz będziemy musieli stawić czoła groźnemu wirusowi i wybronić się oddaniem jednego żetonu leukocytu lub globinki. W innym momencie konieczne będzie wyciągnięcie karty ze stosu Szansa/Pech? Na szczęście nawet stanięcie na nieodpowiednim polu powoduje więcej śmiechu niż frustracji.
Najciekawszym (i zarazem najważniejszym z punktu widzenia zbierania punktów) elementem planszówki jest ten, kiedy któryś z graczy stanie na jednym z pól pytań. Musi wówczas dokonać wyboru karty z puli pytań łatwych, trudnych lub ilustrowanych. Wtedy zaczyna się kombinowanie, co bardziej się opłaca. Pytania łatwe i ilustrowane gwarantują jeden żeton globinki za poprawną odpowiedź, z kolei trudniejsze – dwa. (Są też specjalne karty, ale które potrafią wprowadzić nieco “zamieszania”, jak np. pojedynki na pytania pomiędzy graczami).
Każde pytanie ma trzy proponowane odpowiedzi, z których jedna jest prawdziwa. I czasami, nawet nie znając dokładnie zagadnienia, można łatwo strzelić w poprawną odpowiedź, ponieważ pozostałe bywają absurdalne. Zapadło mi w pamięci to dotyczącetego, czym jest insulina, w którym jedną z propozycji odpowiedzi było “pyszne ciastko”. Te sytuacje z pytaniami sprawiają wiele frajdy. Nasz syn, będąc „przerażony”, że trudniejszym zagadkom nie podoła, ciągle wybiera kartę z pytaniami o niskim poziomie trudności. A ponieważ przed zagraniem obejrzał kilka odcinków serialowej wersji Było sobie życie, był bardzo dumny z siebie, że znał odpowiedzi na zawarte w tej puli pytania. Potem jednak okazało się, że młody również potrafił udzielać odpowiedzi i na trudniejsze zestawy pytań, a do tego chętnie podpowiadał reszcie rodziny.
Oczywiście zdarzają się też pytania faktycznie trudniejsze, nad którymi nawet dorośli będą musieli się chwilę zastanowić. Jednak gra zdecydowanie kierowana jest do uczniów, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z organizmem człowieka. I chociaż dla mnie łatwość tej gry była czasem zbyt nużąca, to nasz syn bawił się świetnie i był bardzo dumny, że zna odpowiedzi na tyle pytań.
Kilka słów na koniec
Czy można grać w planszówkę Było sobie życie kilkanaście razy i nadal się nie znudzi? Nam, jako rodzicom, po kilku rozgrywkach parę dni pod rząd nie chciało się rozgrywać jeszcze jednej partii, lecz syn był niestrudzony i chciał więcej. A jako że jest to gra dla dzieci, to wydaje mi się, że rekomendacja naszego syna jest lepszą oceną niż moja własna. Dlatego tez uważam, że gra na pewno warta jest swojej ceny – przynosi zarówno walor edukacyjny, jak i rozrywkowy. Zasady gry są na tyle proste, że dzieci, które potrafią już dobrze czytać, mogą grać z kolegami i rodzeństwem.
W serii wydano jeszcze kilka planszówki oparte na innych seriach studia, które stworzyło serię telewizyjną “Było sobie życie”. Mamy tutaj również planszówki Był sobie kosmos, Była sobie ziemia czy Był sobie człowiek. Chętnie je sprawdzimy, gdy nadarzy się okazja. Zwłaszcza gra o kosmosie bardzo mnie ciekawi. Warto dodać, że każda z tych planszówek ma inną mechanikę, co sprawia, że każda powinna być świeżym doświadczeniem, a nie powtórką z rozgrywki ze zmienionymi grafikami. Jeśli mieliście okazję sprawdzić jakąś inną grę z tej serii to dajcie nam znać – chętnie poznamy wasze rekomendacje.