Farming Simulator Kids – recenzja. Skok na kasę czy dobra gra dla dzieci?
Miłośnicy gier studia Giants Software z pewnością niecierpliwie wyczekują premiery kolejnej odsłony Farming Simulatora, lecz developer na razie odstawił ten temat na bok. W przerwie od przygotowywania kolejnych rozszerzeń do poprzednich części, Szwajcarzy postanowili stworzyć poboczny tytuł skierowany do najmłodszych graczy. Sprawdźcie, czy Farming Simulator Kids jest dziełem godnym uwagi waszych pociech.
Wszelkiej maści symulatory bardzo często są traktowany jako gry gorszej kategorii. Totalnie nie rozumiem takiego podejścia i prawdopodobnie wynika ono z tego, że osoby piszące negatywne komentarze nigdy tak naprawdę nie miały do czynienia z tego typu produkcjami. Polecam zatem spróbować swoich sił z marką Farming Simulator, która może nigdy nie zachwycała grafiką (aczkolwiek z każdą odsłoną jest coraz lepiej!), ale za to zawsze oferowała niesamowicie rozbudowany gameplay, jakiego często nie znajdziemy w popularniejszych tytułach. Niemniej, choć dla dorosłego odbiorcy żmudne i długie oranie pola czy zbieranie plonów bywa na swój sposób fascynujące, tak zdecydowanie nie jest to serii przeznaczona dla dzieci.
Ciągłe martwienie się o kwestie ekonomiczne, ulepszanie swojego gospodarstwa, dobieranie odpowiednich rodzajów upraw do gruntu, zbieranie kasy na wymarzone maszyny… Nie brzmi to jak coś dla kilkulatków, nawet jeśli dzieła Giants Software otrzymują kategorię wiekową PEGI 3. Developer w końcu postanowił jednak przygotować grę skierowaną wyłącznie do dzieciaków, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tym medium. Farming Simulator Kids nie tylko oferuje bezpieczną rozgrywkę dla najmłodszych, ale także ogranicza do minimum jakiekolwiek napisy, dzięki czemu jest to produkt skierowany do osób niepotrafiących jeszcze czytać. Nie znajdziecie tu dialogów, a wszystkie instrukcje przedstawione są w sposób obrazkowy. Niestety nie znajdziecie też bogatej zawartości…
Przygoda na farmie
Z opisu gry przygotowanego przez wydawcę można byłoby przypuszczać, że dzieło Giants Software po brzegi wypełnione zostało ciekawą zawartością, lecz rzeczywistość okazała się nieco brutalniejsza. Oczywiście przez chwilę jest tutaj co robić, jednakże po produkcie, za który trzeba zapłacić 139 złotych oczekuję znacznie więcej. Szczerze mówiąc to Farming Simulator Kids ciężko w pełni nazwać pełnoprawną grą – to bardziej interaktywna wirtualna zabawka, dająca dosyć ograniczoną swobodę działania. Na dobrą sprawę otrzymaliśmy tylko trzy tryby zabawy (choć to i tak określenie na wyrost) – eksplorację lokacje, kreator postaci oraz jazdę pojazdami.
W tym ostatnim wybieramy jedną z kilku maszyn wyprodukowanych przez firmę John Deere, a następnie przeskakujemy na mapę i jeździmy w lewo lub prawo. I tyle. Twórcy nie stawiają przed graczami jakiegokolwiek wyzwania, nie pokusili się nawet o przygotowanie bardziej zróżnicowanego terenu – po prostu trzymamy strzałkę w jedną lub drugą stronę i obserwujemy powtarzające się widoki. Do dyspozycji oddano siedem pojazdów (auto terenowe, ciągnik, kombajn itp.), jednakże nie możemy w żaden sposób zmodyfikować ich elementów. Nie mówię nawet o dokładaniu jakichś dodatków, ale chociażby zmiana koloru poszczególnych części byłaby mile widziana.
Pod tym względem trochę lepiej prezentuje się kreator postaci, w którym mój pięcioletni syn spędził zdecydowanie najwięcej czasu. System przygotowany przez developera nie jest bardzo rozbudowany, ale dostaliśmy dostęp do wielu składowych, dzięki czemu jesteśmy w stanie tworzyć bardzo zróżnicowanych bohaterów. Wybieramy nie tylko głowę, tułów oraz nogi, ale również możemy dobrać do swoich postaci opcjonalne kapelusze czy inne nakrycia głowy. Warto również zaznaczyć, ze sylwetki ludzi są niesamowicie sympatyczne i wyciągnięte żywcem z najlepszych kreskówek dla dzieci.
Okruchy rozgrywki
Główną częścią rozgrywki jest eksplorowanie kilku lokacji przygotowanych przez Szwajcarów – do wyboru mamy Stodołę, Farmę, Dom oraz Rynek. Bez względu na to, jaką miejscówkę wybierzemy, zabawa zawsze sprowadza się do tego samego. W Farming Simulator Kids nie przejmujemy bezpośrednio kontroli nad wykreowanymi przez siebie postaciami – możemy jedynie rozstawiać je w wybranych przez siebie miejscach, a następnie dawać im w ręce zebrane po drodze przedmioty, jak gitary, łopaty, konewki, nożyce itp. Gameplay sprowadza się do przesuwania planszy i obserwowania otoczenia. Kiedy wybierzemy Stodołę, naszym oczom ukażą się animowane zwierzątka, które możemy przestawiać w dowolne miejsce, a gdy wejdziemy z nimi w interakcje, to wydają charakterystyczne dla siebie dźwięki.
Ponadto czasami nad ich głowami pokazują się chmurki z informacją, jakich przedmiotów potrzebują. Ptaszkom trzeba więc dostarczyć ziarenka, królikom owoce a psom karmę. Ponadto dzieci mogą zbierać do koszyka wszelkiej maści przedmioty, jak np. kurze jajka, butelki z mlekiem, ciasteczka, warzywa itp. W każdej lokacji trafimy też na przynajmniej jedną minigrę, umożliwiającą wykonywanie dodatkowych czynności. Na Rynku trzeba robić kanapki dla klientów, albo przygotowywać konkretne potrawy w specjalnej maszynie. Wystarczy zebrać wcześniej odpowiednie produkty, a potem wrzucić je do urządzenia.
Najwięcej do roboty jest zdecydowanie na Farmie, gdzie dzieci mogą zobaczyć, na czym polega sadzenie roślin. W tym przypadku trzeba najpierw przejechać łopatą po wyznaczonych miejscach, potem wsypać do dziur ziarenka, następnie podlać wszystko wodą, a potem można przejść do zbierania plonów. Oprócz niewielkiego ogródka, twórcy przygotowali też trochę większe pole, po którym poruszamy się maszynami rolnymi, aby np. ściąć wyrośniętą pszenicę. Oczywiście nie wiążę się to z jakimkolwiek wyzwaniem, ponieważ gameplay został ułatwiony do granic możliwości. Tutaj na dobrą sprawę nawet nie musimy martwić się o odpowiednie ustawienie pojazdów – wystarczy przesunąć je do wyznaczonych miejsc, a pożądane czynności wykonają się automatycznie.
Takie podejście do zabawy jest jak najbardziej akceptowalne, aczkolwiek trzeba mieć na uwadze, że starsze dzieci bardzo szybko się przy tym znudzą. Jedynie najmłodsi gracze będą w stanie czerpać radość przez dłuższy czas, choć to też zależy od tego, jakich atrakcji oczekują wasze pociechy. Mój syn nie ma praktycznie w ogóle styczności z grami i przez pierwsze minuty był zachwycony, ale nawet on po kwadransie stwierdził, że się nudzi i nie ma tu nic więcej do roboty. A zdecydowanie nie jest to dziecko, które bardzo szybko traci zainteresowanie.
Mocno kontrowersyjna decyzja
Nie da się ukryć, że Farming Simulator Kids to produkcja, która powinna być dostępna przede wszystkim na urządzeniach mobilnych. I faktycznie po części tak jest, bowiem w dzieło Szwajcarów zagramy także na smartfonach i tabletach z systemami operacyjnymi iOS oraz Android. W obu przypadkach za grę trzeba zapłacić mniej niż dwadzieścia złotych, lecz podobno dostępne są tam mikrotransakcje, ale nie miałem jak tego sprawdzić. Na Nintendo Switch dostajemy co prawda pełną wersję bez możliwości dokupowania DLC, jednakże producenci w pełni nie dostosowali tego tytułu do możliwości konsoli, co jest mocno rozczarowujące.
Jeśli posiadacie standardowy model Switcha, to nie liczcie na to, że odpalicie grę na telewizorze. Co prawda będziecie w stanie wyświetlić obraz na dużym wyświetlaczu, ale bez możliwości wykonywania jakichkolwiek czynności. Giants Software całkowicie zrezygnowało z joyconów i zewnętrznych padów, ograniczając wchodzenie w interakcję z tym tytułem wyłącznie do dotyku. Konieczne jest więc granie wyłącznie w trybie przenośnym, co niestety nie należy do najwygodniejszego rozwiązania, ponieważ ekran nie zawsze dobrze odczytuje wydawane polecenia – i to nie jest wina sprzętu Nintendo (sprawdzałem na dwóch modelach), tylko gry. Tylko tutaj miałem takie problemy.
Rozumiem cięcie kosztów, ale z szacunku do odbiorców twórcy powinni dodać alternatywną możliwość sterowania joy-conami. Można to było rozegrać na dwa sposoby – albo dać wirtualny kursor przesuwany przy użyciu analogów lub wykorzystać funkcje ruchowe kontrolerów. Dzięki temu bez problemu można byłoby bawić się przed telewizorem, a w dodatku dzieci miałyby trochę dodatkowego ruchu, bez konieczności garbienia się nad Switchem w trybie handheldowym…
Twórcy nie wykorzystali potencjału swojego dzieła
Farming Simulator Kids na pewno nie można odmówić świetnie zrealizowanej oprawy wizualnej, pełnej detali i przyjemnych dla oka modeli postaci oraz zwierząt. Twórcy przygotowali wiele przedmiotów, które można podnosić, przesuwać czy wchodzić z nimi w interakcję. Niestety zabrakło ciekawszego, nieco bardziej ambitnego gameplayu, nawet jeśli produkcja jest kierowana do najmłodszych graczy. Każdy z dostępnych trybów dałoby się choć trochę rozbudować, aby go uatrakcyjnić. Dzieło Giants Software bardzo szybko może się znudzić, dlatego zalecam abyście odpalali je swojemu dziecku raz na jakiś czas maksymalnie na piętnaście-dwadzieścia minut. Wtedy to jeszcze ma jakikolwiek sens.
Szkoda, że twórcy nie wykorzystali potencjału swojego dzieła i nie zadbali np. o większą wartość edukacyjną, a przecież na przestrzeni ostatnich lat zdobyli tak duże doświadczenie przy grach farmerskich, że dzielenie się wiedzą na ten temat powinno być dla nich przyjemnością. Byłoby super, gdyby po kliknięciu w konkretne elementy lektor opowiadał o nich, dzieląc się z dziećmi ciekawostkami o pracy rolników. Coś na wzór serii interaktywnych książeczek „Czytaj z Albikiem”. A tak po prostu ograniczono się do bezmyślnego klikania po przedmiotach i wrzucania ich do koszyka, z okazjonalnym branie udziału w prostych minigierkach. Farming Simulator Kids mogło być ambitnym projektem, ale developer wolał pójść po linii najmniejszego oporu, aby zgarnąć łatwą kasę.
Moja ocena: 5/10
Ocena syna: 7.5/10