19.01.2023
Autor: Klaudia Stawska-Magdziak
11-99

Recenzja Boss Monster. Potwornie dobra gra karciana o byciu złym

W kółko tylko herosi o złotym sercu? Boss Monster pozwoli nam stanąć po drugiej stronie barykady i stawić czoła dzielnym bohaterom, którzy próbują ograbić należące do nas skarbce i podbić nasze lochy. Wszystko to w stylistyce gier wideo z przełomu lat 80. i 90. z masą humoru czerpiącego prosto z popkultury.

Recenzja Boss Monster. Potwornie dobra gra karciana o byciu złym

Boss Monster to karcianka dla 2-4 osób, która w końcu pozwala nam zrobić to, co zwykle jest niedostępne w innych grach przygodowych. Zamiast wskakiwać w wir akcji jako jeden z walecznych bohaterów mających za zadanie podbić twierdzę arcyzłego przeciwnika, uratować księżniczkę i przy okazji zabrać całe wykradzione przez łotra złoto, wcielamy się tutaj w nikczemnego pana podziemi.

Naszym zadaniem jest pokonanie herosów, a wszystkiego możemy dokonać w towarzystwie maksymalnie trzech innych osób. A dokładniej w starciach z nimi, ponieważ każdy gracz wciela się w innego władcę podziemi, zwycięzca zaś może być tylko jeden – zostanie nim ten, kto najszybciej zgromadzi większą liczbę dusz pokonanych bohaterów.

Podczas pierwszych kilku partii tej karcianki przede wszystkim skupialiśmy się na poznawaniu zasad i raczej starciach z atakującymi nasze podziemia bohaterami niż konkurowaniu z innymi. Dość szybko zorientowaliśmy się jednak, że prawdziwym zagrożeniem w dążeniu do wygranej są pozostali gracze wcielający się w bossów.

Dzięki odpowiednim zagrywkom gracze mogą zwabiać do swoich podziemi bohaterów, co jednocześnie oznacza, że owi wojownicy nie trafiają do lochów innego bossa. Tym samym rywale zostają pozbawieni możliwości zdobywania punktów.

Boss Monster

Boss Monster

Boss Monster – rozgrywka

Po przygotowaniu gry i rozdaniu odpowiedniej liczby kart rozgrywka dzieli się na kilka faz, w trakcie których każdy po kolei wykonuje akcje, biorąc pod uwagę obraną strategię i możliwości posiadanych „kartoników”. W kolejnych turach odkrywani są nowi bohaterowie do pokonania, podziemia rozrastają się o nowe komnaty, a sami herosi ruszają podbijać lochy, które wydają im się najbardziej atrakcyjne.

Kolejnym etapem jest sprawdzenie, jak bohaterowie radzą sobie z przygotowanymi przez graczy kartami-komnatami w ich podziemiach. Herosi przedzierają się z jednego pomieszczenia do drugiego, bossowie zaś, czyli my, muszą uważnie śledzić akcje, jakie wykonywane są na odpowiednich komnatach – wszystko po to, by pilnować punktacji i jednocześnie rozbudowywać swoje włości o nowe karty. Na koniec wygrywa ten, komu uda się jako pierwszemu zgromadzić 10 dusz, otrzymanie 5 ran oznacza z kolei przegraną.

Może się to wydawać nieco skomplikowane, dlatego poniżej opiszę jeszcze przykładową rundę:

  1. Na początku odkrywamy dwóch bohaterów; każdy gracz dociąga kartę komnaty.
  2. Następuje faza budowy, w której gracze mogą dołożyć do swoich podziemi jedną zakrytą komnatę.
  3. Na końcu fazy budowy gracze odkrywają jednocześnie wszystkie zakryte komnaty.
  4. Kolejna jest faza przynęty – wtedy to bohaterowie wyruszają do tych podziemi, w których znajdują się najlepsze skarby.
  5. W następnej fazie – przygody – bossowie radzą sobie po kolei z bohaterami wchodzącymi do ich podziemi. Każda komnata zadaje obrażenia, obniżając zdrowie herosów. 
  6. Kiedy życie bohatera spada do zera, gracz kładzie jego zakrytą kartę na swoim obszarze punktacji. Gdy herosowi uda się przejść przez całe podziemia, jego karta także ląduje na wspomnianym obszarze, choć tym razem pozostaje odkryta.
  7. Gdy pierwszy boss rozprawi się ze wszystkimi bohaterami w swoich lochach, przechodzimy do następnego. Ta faza kończy się, gdy każdy wykona swój ruch.
  8. Na koniec rundy aktywujemy wszystkie dezaktywowane komnaty i sprawdzamy punktację.
  9. Gra kończy się w momencie, gdy ktoś zdobędzie 10 dusz lub gdy przy życiu pozostanie tylko 1 gracz.

Boss Monster – co w pudełku?

Opakowanie jest całkiem kompaktowe, z łatwością zmieści się np. do plecaka, więc bez problemu zabierzemy grę na wakacje lub w inną podróż. W pudełku znajdziemy instrukcję przejrzyście opisującą zasady karcianki, ale dobrze, że dodano też dwustronną kartę ze skróconymi regułami. Przyda się i podczas pierwszych rozgrywek, i po dłuższej przerwie, jeśli po prostu chcecie przypomnieć sobie zasady, i po to, by szybko wtajemniczyć nowych graczy w przebieg rozgrywki.

 Jeśli gracie z dziećmi, krótsza „ściąga” jest nieoceniona, służy bowiem do tego, by – po uprzednim przeczytaniu głównej instrukcji – szybko tłumaczyć pociechom zasady. Unikniecie w ten sposób znudzenia niecierpliwego młodego pokolenia. Unikniecie w ten sposób znudzenia niecierpliwego młodego pokolenia, a także sytuacji, w której na starcie pomyliliście reguły, a wasza pociecha zdążyła je już przyswoić i teraz nie chce zastosować się do nowych – tj. poprawnych – zasad.

W pudełku znajdziemy również papierową wytłoczkę, w której w wygodny sposób można przechowywać karty, lecz trzeba z nią obchodzić się dość delikatnie – nasz egzemplarz złapał już kilka naderwań, zapewne przez ciężar samych kart. Nie jest to jednak coś, czego kilka kawałków taśmy samoprzylepnej by nie naprawiło. Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że dla niektórych planszówkowych wyjadaczy sklejanie pudełka to herezja. Niestety nie ma tu też miejsca na to, żeby pomieścić również dodatki do gry – te lepiej przechowywać osobno.

Boss Monster

Boss Monster

Boss Monster – jak nam się grało?

Boss Monster to gra, która po kilkunastu partiach i wymyśleniu sobie optymalnych strategii na naszych przeciwników może zacząć stawać się dość mało zaskakująca. Twórcy jednak zdawali sobie z tego sprawę, stąd kilka rozszerzeń i dodatków. Podobnie jak podstawowa wersja gry, zostały one zrobione od A do Z według tych samych solidnych zasad.

Warto dodać, że jest to seria zaskakująco tania, jak na realia „gier bez prądu”. Podstawową wersję kupimy (wedle ceny wydawcy) za 61 złotych, a niektóre dodatki kosztują nawet niecałe 18 złotych. Dzięki temu rozbudowa zestawu może być okazją do zrobienia komuś małej (i niedrogiej) niespodzianki, a nie kosztownym wydatkiem, który najchętniej połączyliśmy z jakimś świętem.

Autorzy poza kilkoma mniejszymi rozszerzeniami wypuścili również samodzielny dodatek do gry, który równie dobrze można by nazwać „drugą częścią”. W Boss Monster: Następnym Poziomie mamy bowiem do dyspozycji dużo nowych mechanik odmieniających sposób rozgrywki. Chcielibyście przeczytać również recenzję „sequela”? Dajcie nam znać. Przypominamy także, że uniwersum zostało wzbogacone o planszówkę Overboss – o niej pisaliśmy już na łamach naszego serwisu.

Boss Monster

Boss Monster

Ciekawostka: coś dla fanów Pegasusa, Amigi i Atari

Boss Monster to niezwykły hołd złożony 8-bitowym grom wideo wydawanym na przełomie lat 80. i 90., czyli akurat w czasie młodości wielu z nas. Wystarczy spojrzeć na samo pudełko, by dostrzec ten charakterystyczny design, a inspiracji i oczek puszczonych do fanów starych gier (i nie tylko) jest tutaj cała masa.

Miłośnicy Super Mario Bros. od razu rozpoznają, że okładka stylizowana jest na pudełko gier na konsolę Nintendo Entertainment System (w Polsce znanej pod nazwą swojego pirackiego odpowiednika – Pegasusa). Z kolei opakowania z rozszerzeniami przypominają pudełka z kartridżami do Game Boya. Jak przyznał mój mąż, sam widok kartoników na nowo rozbudził w nim wspomnienia, jakie towarzyszyły mu w latach 90. podczas oglądania witryn sklepowych w poszukiwaniu growych nowości.

Z kolei obrazki, którymi ozdobione są karty, to wariacje na temat innych gier i filmów, także współczesnych. Znajdziemy tutaj przykładowo kartę Skrytobójcy z postacią przypominającą Ezio Auditore, bohatera gry Assassin’s Creed II. Z kolei kadr przedstawiony na karcie Przeciwczar wygląda zupełnie jak fragment filmowego pojedynku Harry’ego Pottera z jego największym wrogiem – Voldemortem.

Resztę nawiązań pozostawię już wam do odkrycia – nie wszystkie można równie łatwo zidentyfikować, lecz jest ich naprawdę masa i nawet w trakcie któregoś z kolei starcia komuś udawało się odkryć nowy, wcześniej przez nas niedostrzeżony smaczek, który dość skutecznie potrafił odwrócić uwagę wszystkich grających od planowania aktualnych taktyk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.