Nietypowe zabawki sprzed lat. Uran to tylko jedna z propozycji
Dziś rodzice mogą wybierać spośród niezliczonych zabawek dla dzieci. Zestawy, które kiedyś były dostępne w sklepach mogą was zaskoczyć.
Aż trudno sobie wyobrazić, czym bawiły się dzieci w przeszłości. Jeśli wydaje wam się, że drewniane klocki czy szmaciane lalki to jedyne, na co mogły liczyć dzieciaki, to bardzo się mylicie. Niektórych zabawek, powszechnych jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku nie uświadczymy dziś na półkach sklepowych. Dlaczego? Zostały zakazane ze względu na niebezpieczeństwo, jakie ze sobą niosły. Oto kilka przykładów.
Atomowe zabawki
W latach 50. XX wieku na rynek trafił zestaw Gilbert U-238 Atomic Energy Lab. Z jego pomocą dzieci mogły dokonywać pomiaru radioaktywności próbek uranu, obserwować rozpad promieniotwórczy czy poszukać radioaktywnych miejsc w swoim otoczeniu. W żadnym miejscu nie było jednak ostrzeżenia o tym, jak niebezpieczna może to być zabawa. Poza uranem w zestawie znaleźć można było również źródła promieniowania beta-alfa, beta oraz gamma. Do każdego był dołączony również komiks opisujący podstawy energetyki atomowej.
Zabawka nie cieszyła się niestety dużą popularnością ze względu na… ceną. Zestaw kosztował ok. 50 dolarów (ok. 500 dzisiejszych dolarów). O wiele popularniejsze były mniejsze komplety zawierające „jedynie” próbkę uranu w cenie 10 i 14 dolarów. Chociaż zestaw nie emitował promieniowania, które faktycznie mógłby zagrażać zdrowiu czy życiu, to z czasem został uznany przez amerykańskie przepisy za „potencjalnie niebezpieczny” i zakazano jego sprzedaży.
Zobacz też: Zarabiają miliony na YouTube. Nie mają nawet 10 lat – CD-Action Family
Zestawy dla małych chemików
Zestawy dla małych naukowców są dzisiaj dostępne i dość popularne. Jednak nie mogą się one równać z tymi, które były dostępne w sklepach kilkanaście lat temu. Większość na szczęście była nieszkodliwa, chociaż często zabawki te były wzorowane na „dorosłych” zestawach, sprzedawanych studentom chemii. Zawierały związki chemiczne, wyposażenie laboratorium, wagi i palniki alkoholowego. We wczesnych propozycjach tego typu zabawek dzieci mogły znaleźć m.in. azotan potasu, kwas azotowy i siarkowy czy podchloryn wapnia. Dzięki temu mogły przeprowadzać eksplozje, budować akumulatory czy zginać szkło nad palnikiem. Z czasem przepisy prawa stały się bardziej restrykcyjne, co do zawartości takich zestawów. W związku z tym dzisiaj „zestawy małych chemików” są wolne od środków chemicznych.
Zrób sobie ołowianą zabawkę
Ciekawą propozycją, która była dostępna na rynku zabawek, w latach 30. i 40. ubiegłego wieku był zestaw Kaster Kit. Służył on do produkcji własnych ołowianych żołnierzyków. Zestaw zawierał specjalnie przygotowane formy, do których dziecko mogło wlać roztopiony ołów. Warto przypomnieć, że ołów może być niebezpieczny dla zdrowia i życia, prowadząc do ciężkich uszkodzeń wielu narządów. Oczywiście w zestawie nie mogło zabraknąć też elektrycznego tygla do roztapiania ołowiu.
Dzisiaj na rynku raczej nie znajdziemy aż tak niebezpiecznych zabawek, ale to nie znaczy, że nasze dzieci są całkiem bezpieczne. Źle dobrane gry dla dzieci czy zbyt długi czas spędzany przed ekranem wydają się oczywistymi zagrożeniami „naszych czasów”.