„Czarodzieje i ich dzieje” to genialny komiks z Mikim i Donaldem

Kto z nas nie czytał kiedyś „Kaczora Donalda”? Ja przez pewien czas nie omijałem żadnego numeru. A kiedy wyrosłem z pisemka, ciekawsze historie z Donaldem i Mikim znalazłem na kartach grubszego „Giganta”. Przez lata kolekcja tych tomów gdzieś mi „wyparowała” i od dawien dawna nie miałem ich w ręku. Gdy zacząłem czytać tomik „Czarodzieje i ich dzieje”, komiks ten nie tylko całkowicie pochłonął uwagę mojego synka, ale sprawił też, że cofnąłem się w czasie. Poczułem się, jakby znów był 2000 rok, a ja po powrocie ze szkoły beztrosko pochłaniałem kolejne strony, leżąc na swoim łóżku.

Czarodzieje i ich dzieje. Tom 1

Komiks „Czarodzieje i ich dzieje. Tom 1” przedstawia historię w stylu „od zera do bohatera”. Mysiego bohatera poznajemy jako niezdarnego adepta sztuk magicznych, przed którym jeszcze dłuuuga droga do fachu prawdziwego czarodzieja. Ale gdy Czarny Piotruś kradnie wioskowy magiament (fani gier na pewno rozpoznają w nim dobrze im znane magiczne runy), Miki musi ruszyć w pościg.

Bohater trafia do wielkiego miasta, gdzie poznaje magów Goofy’ego i Donalda oraz smoczka Fafnira, z którymi tworzy drużynę i bierze udział w czarodziejskim turnieju. Akcja miarowo się rozwija, przedstawiając przeszłość każdej z postaci, a także dając im się wykazać sprytem i różnymi talentami. Jednocześnie w tle działa banda Czarnego Piotrusia oraz toczy się cicha wojna o przyszłość świata (biorą w niej udział pradawne smoki, nauczyciel Mikiego oraz zły czarnoksiężnik).

Historia jest mocno wciągająca, pełna ciekawych przygód, do tego jasno przedstawiona – a zdarzają się przecież komiksy, w których ciężko załapać, co się wydarzyło pomiędzy kolejnymi obrazkami czy stronami. Albo rodzic musi improwizować, żeby ułatwić dziecku zrozumienie. Tutaj tego problemu nie było, mimo tego że komiks „Czarodzieje i ich dzieje. Tom 1” to bite 400 stron!

Czarodzieje i ich dzieje. Tom 1

Od pierwszych rozdziałów komiks wygląda jak stworzony przez osoby kochające literaturę fantasy i gry RPG, a jednocześnie widać, że skierowany jest do dzieciaków, które nie miały okazji się w to wszystko wdrożyć i są jeszcze za małe na „Władcę Pierścieni”, „Hobbita” czy inną klasykę. Do tego świetnie przedstawiono rzeczy charakterystyczne dla gier, jak „levelowanie postaci”, czyli zdobywanie nowych umiejętności po odbyciu jakiejś ważnej misji czy wymagającym starciu z wrogami.

Przeczytaj też: Wojownicze Żółwie Ninja: Ewolucja – recenzja. To bajka nie tylko dla dzieci

„Czarodzieje i ich dzieje. Tom 1” serwuje też całkiem zaskakującą historię. Walka ze złem nie jest wcale taka łatwa i oczywista, a na drodze bohaterów pojawiają się ciekawe pułapki i przeszkody. Tu warto zaznaczyć, że w ostatniej części lektury, gdy Miki staje się już naprawdę potężnym czarodziejem, robi się trochę mroczniej. Jednak w parze z posępniejszą aurą idzie pokazywanie młodym czytelnikom kolejnych wartości: lojalności, przywiązania do przyjaciół, mądrości. Komiks uczy także, że złe decyzje mają swoje konsekwencje i jak fatalnie może skończyć się słuchanie porad od obcych.

Czarodzieje i ich dzieje. Tom 1

Wydany przez Egmont pierwszy tom „Czarodziejów i ich dziejów” nie należy do tanich (cena detaliczna to 79,99 zł), ale – całkiem szczerze – bez namysłu zamieniłbym go na kilka innych krótszych książeczek czy komiksów, które okazały się zdecydowanie mniej porywające. Ponad 410 stron obrazkowej opowieści porwało mnie i synka niczym górski potok. Dla mnie konwencja fantasy była znajoma, a dla juniora ciekawa – gdy kiedyś zaczniemy oglądać filmy czy przechodzić wspólnie gry pełne elfów oraz magii, z pewnością wiele elementów już w nich samodzielnie rozpozna.

A teraz nie możemy się doczekać, kiedy zaczniemy lekturę drugiego tomu!

Czarodzieje i ich dzieje. Tom 1